Miesiąc i dziesięć dni...
Wiem,że poezji to za bardzo nie przypomina...Ale nie umiem innymi slowami wyrazić tego ,co teraz czuję i przeżywam...Być może kiedyś,wspomnę ten dzień w wierszu.Na razie stać mnie tylko na to:
Miesiąc i dziesięć dni
już mija od czasu,
gdy w kąt rzuciłam czas...
Odkąd odszedłeś błąkam się w ciele
innej dziewczyny.
Nie próbuj mnie szukać ...
Bo nie ma mnie nigdzie.
Ale kto wie,
może miniesz mnie na ulicy-
w oczach innej osoby
błyśnie moja łza...
Nie płacz,
tym razem Cię nie przytulę.
Zabrałeś mi,być może najpiekniejszy
okres w moim życiu.
Nie oddasz mi tych wszystkich dni,
nawet gdybyś chciał.
Nie będziesz miał okazji
powiedzieć nawet "przepraszam"...
Jedynie zdmuchnąć kurz
z mojego zdjęcia...
Leży na półce w mym,pustym już,pokoju...
Jeśli chcesz...
Kochany spóźniłeś się
miesiąc i dziesięć dni.
Żal mi tylko tych wspomnień,
które zabrałeś ze sobą.
Mogłybyć naprawdę wspaniałe...
Coż...muszę zacząć wszystko od nowa,
nie wiem tylko ,gdzie jest początek.
Straciłam siły by żyć.
Powiedz mi tylko,
czy warto było!!
Dlaczego to spotkało właśnie mnie...!?
Miesiąc i dziesięć dni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.