Miesiąc modlitwy
opowiadanie gwarowe
Miesiąc modlitwy
Kie przychodzi miesiąc modlitw za zmarłyk,
co dnia lecem raniućko się pomodlić za nimi
i tak śtuderujem ze syćka nimi będziemy
jedni wceśniej drudzy później.Myślem o tym
królestwie co nie jest z tego świata a
królem tego królestwa jest Syn Bozy ftory
mioł ino odzienie i był nobiydniejsy ze
syćkik, jesce i to mu przed śmierściom
zabrali i grali o nie w kości.Może temu w
kozdym biydoku powinni my widzieć Króla z
Królestwa nie z tej Ziemi.
Tak myślem ze po śmierści nie będzie się
licyło ani bogactwo ani wykształcenie ino
to jako my zyli na tym świecie.Jako sobie
wybocomy w rodzinie w sąsiedztwie w
norodzie co jest woźniejse od dobra kozdego
cłeka…
Tak nie roz ubolewom nad tym ze ponieftorzy
ludzie som jest jak ślepcy nic nie
widzom,nie rozumiom.Bo kie ślepcom się
opowiado jak wyglądo niebo,chmury
,słonecko, ptoski abo nocne niebo z
miesiąckiem i gwiozdkami nie wierzom abo ni
mogom pojąc jako to syćko może wyglądać…I
kie im się godo ze noważniejsy jest Pon Bóg
Ftory nos i dziś ucy bo jest z nami w
Hostii i słowami z ewangeliji jako momy zyć
bo my tu nie som jest na wiecność, nie fcom
wierzyć i tak się cujem jakbyk tłumacyła
wygląd nieba ślepcom…nie fcom wierzyć ze
będziemy kiejsi odpowiadać z tego nasego
zycio.Syćko się zapisuje jak w jakiej
kronice,nicego się nie przeocy przy
ostatnim sądzie.Byli tacy ludzie już za
zycio Pon Jezusa
tłumacył im pisma ,ucył jako zyć według
przykozań bozyk.Po cudak tyz Go nie
poznali.Dziś jest tak samo abo może i
trudniej uwierzyć ze zycie tu na ziemi się
nie końcy i trza sobie zasłuzyć nim na
zycie wiecne…Tak mi to nie daje spokoju ze
ponieftorzy tego syćkiego ni mogom pojąć,
ze jesce mogom zmienić kierunek coby trafić
do nieba bo jesce zyjom.
Pon Bóg otworzy nasom zyciowom kronike i
będzie syćko widzioł cy my pomogali
biydniejsym, chorym, bezdomnym,głodnym cy
my im godali o Panu Bogu. Stańmy na kwilke
przecytojmy w pamięci cy zasługujemy na
małe miejsce w tym Bozym Królestwie,może
jesce udo się nom na nie zasłuzyć…Bocmy ino
to ze syćko się końcy i nase tu gazdowanie
tyz i my będziemy wyzierać pociorków coby
nom ulzyło, bo my byli ślepi i głusi na
wołanie potrzebującyk…Wiecne odpocnienie
rac im dać Panie i przeboc nom ze tak mało
się za nik modlimy i takiej potrzeby nie
widzimy.Haj.
Komentarze (21)
skoruso, lubię czytać Twoje wiersze i opowieści, bo
ocean mądrości i wiary w nich się mieści
życzę zdrowia i pogody ducha
Wielki szacunek dla Twojej wiary i przekonań. Gdyby
wszyscy chrześcijanie byli tacy jak Ty, to zupełnie
inaczej ten świat by wyglądał.
Pozdrawiam najserdeczniej i życzę zdrowia.
czas na przystanek i zadumę w tym miesiącu - bardzo
dobry mądry przekaz jak zawsze w Twoich wierszach:-)
pozdrawiam
Świetna refleksja pozdrawiam serdecznie:)
Świetna refleksja pozdrawiam serdecznie:)
jak zawsze pięknie w Twoim wydaniu ...
... piękny i skłania do zadumy... Pozdrawiam :)
Ciekawa zaduma...
Tak,masz rację, że jesteśmy tutaj tylko gośćmi i to od
nas zależy na co sobie zasłużymy później, gdy już
będziemy po drugiej stronie...
Osobiście chciałabym mieć jeszcze szansą na to by może
nie trafić do piekiełka...
Pozdrawiam serdecznie skoruso:)
Witaj skoruso:)
Staram się zawsze czytać Twoje wiersze.I przyznam
się,że to także dzięki tej gwarze pisanej przez
Ciebie.A jak jeszcze kategoria wiara to miód:)
Pozdrawiam:)
Jak zawsze mądrze.
Pozdrawiam :)
Pan Bóg pisze swoje, a Ty piszesz swoje kroniki.
pozdrów góry Skoruso, haj :)
ładnie w gwarze(Y)
mądra refleksja nad życiem w wierze
Jak zawsze Skoruso wspaniale, po naszemu.
Pięknie i mądrze.
Zdrowka życzę, skoruso :)