Mija rok...
najtrudniejszy w moim życiu :(
Siedzę na ławeczce i wciąż opłakuję
stratę po tobie, a serce pęka z bólu.
Przysiadł się obok anioł pocieszyciel;
zatroskany monologiem o tęsknocie,
skrzydłem odpędzał sierocą chorobę.
Do granitu przylgnęły rudawe liście,
spójrz, przyniosłam róże aksamitne;
podobne na urodziny mi darowałeś.
Śpij kochanie, spoczywaj w pokoju,
jutro znowu przyjdę znicze zapalić.
Komentarze (134)
Bożeno... czytam Twoje wersy z bólem... chociaż jest
zawarte w nich piękno... jeśli mi wolno... Takie
pogodzenie się z bólem... Widzisz, wszystko przemija,
wszystko umiera, wiem, to banalne... Ale jesteśmy My.
Ty i Ja. Tutaj się spotykamy i wiesz, co... myślę, że
jest w nas dużo dobra, którym się dzielimy. Co było,
nie wróci... ale miłość, Przyjaciółko, jest
nieśmiertelna!
Pozdrawiam :-)
P.S. Usiądę kiedyś obok Ciebie na tej ławeczce i
popłaczemy razem :-) Albo nie! Ja Cię pocieszę, nawet
wbrew zdrowemu rozsądkowi, bo jestem facetem w końcu!
:-)
Witaj Bożenko:)
Nigdy nie umiałem komentować wierszy osobistych tym
bardziej z dramatem w tle.To jest taki ból,że trudno
mi sobie go wyobrazić a pocieszanie nie zawsze daje
dobry efekt.Niemniej jednak wzruszyłem się i podziwiam
Twoją siłę:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wzruszający wiersz ,pozdrawiam cieplutko.
Witaj,
niestety znam z własnego doświadczenia.
W dodatku mimo, że upływają lata - smutek wraca.
Co gorsza krewnych, przujaciół i
znajomych u bywa, a grobów przybywa.
Nie umiem Ciebie pocieszyć - pustych słów nie
uznaję.
Jesteś silma, masz inne obowiązki wciąż jeszcze...
Serdecznie pozdrawiam./+/
prawdę piszesz ...dlatego ja na śmierć patrzę
optymistycznie i wiem ...że któregoś dnia po mnie
przyjdzie ... to nazywa się mieć szczęście.... ona
nigdy nie zawiedzie ...
Niestety, nie mamy innego wyjścia, czasu nie da się
cofnąć, musimy ten trudny czas jakoś przeżyć i liczyć,
że nadejdą lepsze dni.
Dziękuję za przytulenie :) To miłe, poczułam się
lepiej :)
Nie jest łatwo żyć w bólu po starcie kogoś tak
drogiego jak mąż czy syn... Znam ten ból i rozumiem,
co czujesz. Dlatego przytulam Cię mocno, Wandziu, i
dobrego dnia życzę :) B.G.
Dziękuję czytelnikom za komentarze, podnoszące mnie na
duchu.
Arturro, nie przypadkiem a ukradkiem* w niemym
monologu wyrażam swoje bolesne uczucia po stracie
męża, z którym przeżyłam prawie pół wieku.
Każdemu z osobna życzę miłego dnia :)
I gdy przysiadam się do Ciebie
Na ławeczce marmur mi świadkiem
Czy tęsknię nie pytaj lepiej
Staram się to robić ukratkiem
Lecz nawet w ukryciu jest ciężko
A może i jeszcze gorzej
Pozdrawiam ciepło.
Wandziu, w tym przypadku mogę tylko przytulić...
Ja po śmierci syna, nie mogę dość do siebie w tym roku
minęło pięć lat.
Ciężko jest żyć z takim bólem, który ofiarował mi
los:(
Ktoś powiedział, czas leczy rany mhmmmmmm możliwe, ja
wiem z autopsji to nie jest prawda:(
Pozdrawiam bardzo serdecznie i mimo wszystko uśmiech
zostawiam, Ola:)
Smutno.
Pozdrawiam.
Smutny, a potrafisz tworzyć nastroje. Czas wdrożyć
zwyczaj przyzwyczajania się przez życie do odejścia,
szczególnie przez bliskich dla których jest ono
ciężarem. Wiem nie jest to oryginalne, wszak memento
mori znamy, ale jakże jest ono jeszcze dla nas
abstrakcyjne. Gratuluję wyboru tematu i opracowania
autorskiego:)
W obliczu takiej ogromnej straty brak słów
pocieszenia...
Dziękuję weno za odwiedziny.
Pozdrawiam i przytulam w myślach.
Wyrazy współczucia kochana weno. Nie mamy na to siły,
ani sposobu, by taki los nas nie dotykał. Przytulam i
pozdrawiam.
wyrazy współczucia kochana weno