Mikołaj
Idzie Mikołaj, mrozy mu niestraszne
Gdy za pazuchą ma się wódki flaszkę
Dźwiga prezenty, ciężko dycha, sapie
Zmęczył się biedak, gil mu z nosa kapie
Po co się męczysz? Myślisz, że bachory
Obchodzi żeś stary, zmęczony i chory?
Mają to głęboko, więc też miej je w
d...ie
Zwłaszcza, że są wredne, nieznośne i
głupie
Pozbądź się prezentów, nie martw się co
potem,
Opróżnij butelkę, zaśnij gdzieś pod
płotem
A jak ci rodzice powiedzą : nieładnie!
Chwyć rózgę i walnij, z werwą, gdzie
popadnie
Komentarze (35)
No, no no. Coraz bardziej mnie zaskakujesz swoimi
wierszami i opowiadaniami. Dzisiejszy wiersz, prima
sort na całego. Wesoły, rezolutny i dla dzieci (które
czekają na prezenty) wprost okrutny.
Pozdrawiam. Spokojnej nocy ;)))
Dzięki za pomoc...
to mi się bardzo podoba ... taki Mikołaj ta w dechę
Facet ...
Skurkowany jak wypije butelczynę to zamarznie pod tym
płotem...Pozdrawiam...
Wymowny wiersz...Jak widać Mikołaje też nie zawsze są
święci, sami również mogą potrzebować kogoś by im
życie osłodził i np z nałogu wyzwolił...
Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj. O w morde jeza... ten Mikolaj nie dosc ze ma
problem, do tego ma dola i dolujacego doradce.
Usmiechnales:)))) Moc serdecznosci:)))