Mikołajkowy zawrót głowy
W centrum handlowym dziś zamieszanie.
Mały Jaś siada już na kolanie
Mikołajowi, który przed chwilką
gaworzył sobie z małą dziewczynką.
Jaś od godziny czekał w kolejce,
więc nie pozwolił małej Kasieńce,
by Mikołajem się nacieszyła,
zepchnął ją z kolan. Kasia skoczyła
i renifera za rogi wzięła.
Choinka z hukiem wielkim runęła.
Bombki się toczą pod nogi gapiów,
renifer leży, chyba ze strachu
uciekną zaraz stąd wszystkie dzieci.
Mikołaj krzyczy: „Nie dostaniecie
żadnej ode mnie dzisiaj zabawki,
co to za chaos, czyja to sprawka”?
Nawet śnieżynka, co pomagała
Mikołajowi, się rozpłakała.
Nagle aniołek podchodzi do nich:
„Zróbmy porządek” mówi do swoich
małych przyjaciół, co z Mikołajem
pragną się spotkać starym zwyczajem.
Rusza ferajna, naprawia szkody
i Mikołaja łaskocze w brodę.
Udobruchany „ho ho ho” krzyczy,
zaprasza dzieci, prezenty liczy.
Wszystko wróciło do normy zatem,
Jaś zabawkami dzieli się z bratem.
Zrozumiał wreszcie łobuziak mały,
omal zabawy nie zepsuł całej.
Wszak Mikołajki, wiedzą to dzieci,
to najpiękniejszy zwyczaj na świecie.
Komentarze (48)
takie są małe dzieci ... pamiętam jak wyglądałem przez
okno za Mikołajem ...no i do dziś tak naprawdę go nie
spotkałem ... lecz prezent w skarpetce pod pod
poduszka miałem ...
Łobuzersko wesoły :)
Pozdrawiam
Przeważnie dzieciaki boją się Mikołaja. Te większe o,
czekają. Czekają, wychodzą naprzeciw, by szybciej cos
dostać od niego. Pozdrawiam serdecznie.