mikroświaty
Dedykuję wszystkim, którzy opiekują/ opiekowali się bliskimi dotkniętymi chorobą Alzheimera.
/więźniowie światów bez nazw
imion i czasu - odchodzą wielokrotnie
- cierpią pamiętający wszystko/
białe włosy i oczy rozmyte
- we mgle odpływają ku dniom
skąpanym w deszczu i słońcu
twoje dłonie w moich - bezpieczne
aż zastygną - bezpowrotnie
autor
Donna
Dodano: 2018-02-21 03:46:38
Ten wiersz przeczytano 1548 razy
Oddanych głosów: 36
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (40)
Pięknie, acz smutno...straszna choroba(moja mama
zmarła w tamtym roku)...pozdrawiam
Arcysmutny wiersz. Ta choroba odbiera pamięć i
tożsamość, i nie mam na myśli książki Jana Pawła II
:))
Witaj Danusiu:)
Przeżyłem z Hanią chorobę teścia (przeszło rok) i
teściowej (pół roku) ale tak intensywne,że szkoda
słów.Nikomu tego nie życzę:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Straszna choroba. Zgadzam się z trzecim wersem,
najbardziej cierpią bliscy osoby dotkniętej tą
chorobą.
Pozdrawiam:)
poruszający wiersz.... to prawda tylko miłośc pozwoli
przetrwać ten trudny czas choroby
pozdrawiam serdecznie:-)
Wzruszający wiersz.
Moja żona jako pielęgniarka ma na co dzień do
czynienia (opiekuje się) tego typu osobami na oddziale
opiekuńczo-leczniczym. Ja też się z nimi spotykałem,
miałem przyjaciela z tą chorobą.
Smutna rzeczywistość. Pozdrawiam.
Miłego dnia :)))
Witajcie. Dziekuje za wasze madre komentarze, za
podzielenie sie wlasnymi odczuciami. Napisalam ten
wiersz (wczesniej napisalam nie pamietam chyba dwa
wiersze w tym temacie) bo caly czas mam obraz mojej
sp. Tesciowej. Opiekowalalam sie nia przez cztery
lata, jak gasla , stawajac sie z energicznej kobiety w
kogos, kogo trudno bylo poznac. Ktos z was tutaj
napisal, ze jedno sie nie zmienia, potrzebuja milosci,
tak to prawda, dotyk, bliskosc, obecnosc, to jest
najwazniejsze czego potrzebuja. Jest to trudna
milosc... zreszta wie o tym kazdy, kto zetknal sie z
chorymi. Moja tesciowa bardzo sie uspokajala kiedy jej
spiewalam, chociaz nie znala jezyka polskiego,
widzialm spokoj... niestety odeszla kiedy ja bylam na
lostnisku jadac do Polski...
Ewo M. wspomnialas o swojej Mamie, ktora cierpi bo
traci zdrowie fizyczne ale psychicznie jest sprawna...
tez nie wiem ewuniu co jest gorsze, utrata wladzy nad
cialem i pelna tego swiadomosc czy utrata
swiadomosci... kazde cierpienie bliskich zawsze bedzie
bolesne i trudne dla nas i dla nich... kiedy role sie
zmieniaja i nasi bliscy z opiekunow, przyjacieli czy
wspolmalzonkow staja sie naszymi dziecmi. Cierpia nie
tylko sami chorzy ale i Ci wszyscy, ktorzy opiekuja
sie chorymi. Ewaes wspomniala, ze opiekuje sie takimi
chorymi z racji zawodu... podziwiam, bo trzeba
ogromnej empatii i dobroci serca aby taki zawod
wykonywac.
Slawku.Sad, nie nie obrazilam sie na Ciebie, uzywaj
zwrotu, nawet mnie to cieszy... obiecuje Cie
odwiedzic, moje czytanie wierszy i komentowanie, jest
jeszcze nieco chaotyczne... jesli chodzi o zdrowie,
idzie ku dobremu, dziekuje za troske.
Przesylam wszystkim Panstwu, Moc serdecznosci.
dobrze oddałaś tę bolesną prawdę
Dojmujący wiersz o cierpieniu bliskich, którzy dla
chorych są obcymi ludźmi...
Mój Boże, użycz Im siły, by z pokorą wypełniali swoją
posługę.
Pozdrawiam Danuś najserdeczniej, miłego dnia:-)
Najbardziej poruszyły mnie w Twoim wierszu te rozmyte
oczy. Pamiętam takie u swojego ojca, jakby patrzące w
głąb i nie dostrzegające świata zewnętrznego. I to
cofanie się do dzieciństwa. Straszna choroba i dla
samego chorującego i dla jego bliskich. Choć
obserwując obecnie moją mamę, umysłowo sprawną, ale
nie umiejącą się pogodzić z utratą sprawności
fizycznej, zastanawiam się co jest gorsze.
To straszny czas dla bliskich opiekujących się chorymi
zawieszonymi pomiędzy rzeczywistością a urojeniami...
Poruszyłaś...
Miłego dnia Danusiu :)
Smutna rzeczywistość...
Miłego dnia Danusiu:)
Piękna miniaturka o miłości dla kogoś kto jej bardzo
potrzebuje. Taka miłość jest bezcenna.
Pozdrawiam:)