Miła
on czekał na nią przy migotliwym świetle
świec
przy małym stoliku w ciemnym rogu
kawiarenki
już czas by nadeszła
rysował palcem na blacie
zwiewność jej szat i miękkość ust
już czas by nadeszła
wdychał z dziwną rozkoszą
zapach sztucznych róż w wazoniku
już czas by nadeszła
strzepnął z niecierpliwością
z poszarzałych włosów siwy kurz
-- jest --
padł w jej objęcia
wyszeptał że tak tęsknił
ona spiła czerwień z jego ust
trwał w jej objęciach
mówiła że to już na zawsze
że nie ma się czego bać
trwał w jej objęciach
z uśmiechem w pustych oczach
i wyszli razem w noc
na małym stoliku w migotliwym świetle świec
w kieliszku zbyt czerwone wino zakrzepło
jak krew
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.