Miliony barw
Bóstwo widzi prawie tylko szacunek
a mi wszystko jej powabem
płomień przyjaźni który się
ukazując każdy pochwali
nakarmimy ciepłem tu i teraz
dusze znów głodną
głębie nabiera świat gdy możesz dać
jej delikatne ramiona otulane
miłość jest po to by czuć obecność
nawet gdy tylko Wenus patrzy
słowo Boskie ma energie
rozprasza nimi mroki drąży
piękno to brzydota
nie do zobaczenia
miłość to gdy szanujesz
także bliskość
pulsowanie krwi
patrzenie w oczy
powędrujmy w niebo
chodź trochę
olejki spokoju
nalejmy na serca
cieszymy się
że tyle rzeczy nie boli
Komentarze (39)
b ładnie pozdr
Witaj,
zatrzymały mnie ostatnie wersy szczególnie.
Pozdrawiam.
Metafory bardzo ciekawe :) sens pokazuje trafność
spostrzeżeń. Podoba mi się bardzo - obraz takiej
miłości uczy, ma dużo barw. Szacunek odwzajemniony
bliskością - a najważniejsze, że te spostrzeżenia nie
bolą, nie ranią, tylko budują :) Pięknie w zamyśleniu
i tęsknocie :) Pozdrawiam serdecznie :)
myśli zebrane trochę pod włos, braki w polskich
znakach utrudniają czytanie
Tak, milion barw mieści się w Twoich dystychach:)
"cieszymy się
że tyle rzeczy nie boli" zabieram :)
Bardzo ładnie..."cieszmy się, że tyle rzeczy nie boli"
miodzio. Serdeczności:-)
Ciekawy wiersz.Cudownie namalowałeś słowem.Pozdrawiam.
Witaj,
dziękuję za komentarz.
Dwa ostatnie wersy dla pocieszenia serc i dusz!
Pozdrawiam.
Miłej niedzieli.
tyle cudnych barw milości:)
Czytam kolejny raz, kolejny raz z przyjemnością.
Pozdrawiam:)
ojej jak ładnie:)
budząc się i jak nic nie boli, to macam wokoło czy nie
wymacam desek z boku.
Pozdrawiam serdecznie
Jestem pod wrażeniem tych miliona barw?
Paweł, trudno się z Tobą nie zgodzić, kiedy mówisz
prawdę:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem:)
Bardzo ciekawie refleksyjnie
:)
Dziękuję za odwiedziny
Pozdrawiam!