Milość...
...ja nie mam już serca,bo Ty jesteś sercem...
Ubieram Twoje piersi
w swoje dłonie
drżenie przyjmuję
długo sprawdzam
aksamit
Twojej skóry
rozbieram Cię
spojrzeniem
do krzyku....
kiedy wygięte w łuk
drżeć zaczyna Twoje ciało
kiedy z ust mimowolnie
wyrywają się
ciche pocałunki
westchnienia
i prośby
kiedy zaczynasz
krzyczeć
zadziwione ptaki milkną
zaskoczone żarem
naszej miłości
obudziłaś moje usta
do miłości....
zdarłaś pancerz
oddaję Ci siebie
Ciebie zagarniam...
cała jesteś moja
tysiące razy
sprawdzam
akt posiadania Ciebie
na wyłączność
moje wargi pragną...
moja miłość
nigdy
nie zaśnie......
nienasycone dotknięć
opadamy
na miękkie poduszki
czule przyjmujące
ciężar naszej
nagości....
opadłe powieki
niechętnie uchylają
rąbka pożądania....
zgniecione prześcieradło
długo przechowuje
zapach naszych pocałunków...
w powietrzu
unosi się
miłość .....
Zbudujmy dom...
a w nim
dużo miejsca:
dla kota,
niech mruczy
swoje zaklęcia...
dla psa,
niech wita
koniec samotności...
dla Ciebie
i dla mnie....
zbudujmy dom
pełen ciepła
niech mieszka w nim
nasza Miłość....
Tak nie wiele do szczęścia mi potrzeba: dzielić z Tobą dzień i noc,dzielić się czasem jak kromką chleba i nosić w sobie pamięć Twoich dłoni....Kocham Cie.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.