Miłość
1.
Naprawdę nie wiesz, czy kpisz Pani,
Że pytasz - Co to jest kochanie?
Czy z ciekawości to pytanie?
Czy serca mego próbowanie?
- Nie wiem. Lecz dajesz mi zadanie.
Choć ignorancją serce ranisz,
Pytanie padło. Zatem Pani,
Pozwól, ze Ci odpowiem na nie:
Miłość - to najpierw podziwianie,
Śladów na piasku całowanie,
To są marzenia, płacz, wzdychanie,
W końcu obsesja. Co się stanie,
Wszędzie Ty jesteś przy mnie Pani,
Z myślą o Tobie umieranie...
2.
Lecz miłość może być też słodka,
Kiedy się z wzajemnością spotka.
Taka też bywa. To nie plotka.
To szczęście - jak wygrana w totka -
Gdy ukochana twa istotka
Jest z tobą. Nawet Parka, co tka
Na swoich boskich kołowrotkach
Wspólną nić w obu znajdzie motkach.
Boże! Jakiego użyć środka
By pokochała mnie ślicznotka,
Żeby łasiła się, jak kotka,
Bym szczęście razem z nią napotkał,
Dzielił z nią życie, trwał w
pieszczotkach
I bym doczekał noworodka?
Komentarze (12)
nie powiem, masz pomysły i poczucie humoru :)))))
Przecudnie z miłością i sonetycznie.
cha cha bardzo ciekawa droga do miłości:)
Wiersz w moim stylu z nutą dobrego humoru:)
Przeczytałem z przyjemnością.
Pozdrawiam.
Marek
;-) nie ukrywam, że mnie rozbawiłeś... i ta kotka, i
pieszczotka, a najbardziej parsknęłam z noworodka ;-)
Wspaniale wyjaśniłeś Pani co to kochanie:)
Pozdrawiam Michale:)***
Bardzo mi się podoba drugi sonet, okraszony nutą
humoru. Myślę, że parki choć generalnie przędły, to
zdarzało się że dla odmiany także tkały:)
Nic bym nie zmieniała, bo rym
"istotka - co tka - kołowrotkach- motkach" jest bardzo
fajny:)
Miłego dnia:)
Piękny sonet owocem miłości...
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiem, że nie odpisujesz...ale dobrze że wróciłam, bo z
wrażenia plusika zapomniałam.Widzisz co robisz swoimi
wierszami...
Wiem, że Parki przędą nić naszego życia, a nie tkają.
Szósty wers drugiego sonetu jest więc moją porażką
autorską. Byłbym wdzięczny za sugestie, jak to
poprawić, żeby utrzymać się w monorymie.
Michale pisze tutaj, bo nie wiem czy powtórnie
chciałbyś przeczytać mój wiersz...Peelka wraca z
wczasów...(pociągiem)masz racje. A te kroki na
schodach...cóż nie ma pewności czy się jeszcze
spotkają.
Twój wiersz jak zwykle piękny,
gorący...pojechałabym,zaszalałabym - niestety dziecka
dać bym nie mogła.Z uśmiechem na miły dzień i
spełnienia marzeń.
Miłość pięknie podana:)
Pozdrawiam:)