Miłość biologiczna...
...c.d Miłości przedmiotowych...( z przymrużeniem oka)
Naszła mnie kiedyś taka myśl wielka;
- wykłady w szkole (ja, łeb zakuty)
o rozmnażaniu się pantofelka
...a ja myślałem że rodzą się buty.
I do tej pory, gdy się miłuję
to wszystko ściągam, żem prawie goły
lecz mam już uraz...ich nie zdejmuję
by się przypadkiem nie rozmnożyły.
Nachodzą mnie znów myśli zbereźne;
- nieważne czyś jest w butach rzeczonych
czy też w filcakach,
czy może w kapciach
ważne by wszyscy kochali się szczerze
- i narzeczona z swym narzeczonym
i mamę tata
i dziadek z babcią
następny...o Miłości językowej
Komentarze (6)
Ryszardzie i w tym wierszu ładnie opisujesz miłość
biologiczna taką między ludzką że ona powinna być
szczera i prawdziwa hmmmmm teraz takiej miłości już
coraz mniej... w Twoich wierszach nie może zabraknąć
satyry bez niej one by nie były takie Twoje...dla
Ciebie z uśmiechem:)
ja tu żadnych zboczeń ani odchyleń nie dostrzegam
,raczej ubawił mnie Twój wiersz i o to właśnie chodzi
...........pozdrawiam
Pani australijko - proszę za siebie mówić (mnie chyba
nie takiego trzeba uśmiechu, bo śmieję się chetniej z
innych rzeczy) Pan zaś do utracenia monotematyczny
przez co już raczej żałosny niż śmieszny. Zalecam
zmianę tematu a na pewno wyjdzie na dobre. Może i te
myśli zbereźne trochę z głowy przewieje. Więc najpierw
spacer a potem ... wierszyk z tym, że zabrania się
tematyki miłosno-erotycznej, nawet gdyby to miały być
tylko kalosze ;)
Kolejny wiersz erotomana-gawędziarza, który nic nowego
ani mądrego nie wnosi pokazuje jedynie, że
"...Nachodzą mnie znów myśli zbereźne..." no ale w
pewnym wieku zostają już tylko myśli a nie czyny i
miłość w kapciach...
..a ja powiem, że pan(to)Felek, który szuka
wielbicielek, a przyroda Bogu(miła) po-żądanie
obu(dziła)
he he ja dewotką całe szczęście nie jestem ;)masz Ty w
sobie ogromne pokłady humoru...mi się podoba trzeba
miec dystans do tego co piszemy gdyż czasami to czysta
fantazja autora