miłość w czasach udręki
pokryta deszczem skrywasz ramiona
pod okiennicami zdyszanych firan
tam się mieści cała filozofia
myśli, religia, moja historia
pozoru świata
widać cię w porach
ludzkich ignorant
gdy prędkość kroku wybiega spieszona
przed wątłość umysłu
rzadko bywałem w mym oknie na szczycie
choć liczyłem w głowie barwy kotów
biegnących po rynnach
w tej dolinie nędzy
często mylony szwadronem powiek
byłem senny
i noc mnie cicha zwinnie łapała
o świcie
kulisz się skrycie szronem spalona
niewierna ścianom w duszy rozpięta
na krzyż przyłożona
sprzedana różom
z sąsiedniego przedsionka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.