Miłość francuska
Zgrzyt sikorki na słonińce,
królewskie, nieskończenie tradycyjne
uniżenie od pasa w dół.
Magnetyzm bez serca,
otłuszczony filet lżejszy niż piórko,
resztę oddali na organy do przeszczepu.
Zbliża się minuta dla, której warto tyć.
Skleroza do najdłuższego języka,
to się nie kończy,
zapomnieli o Bożym świecie.
A kto to puka pod betonową pościelą?
Kolana zasłaniają twarz.
Wzajemne pakowanie chipsami i colą,
przebijanie napompowanych warg
łagodzi doznania.
Leżą tak przy końcu do śmierci,
z rozwartymi szeroko udami,
skrzypią wiecznie oliwione zawiasy.
Jęczą zamiast mówić,
nadzy nigdy nie zrzucili ubrania,
nie wycinają lasów,
są na tak dla depilacji.
Wtem!
Wybuchają drzwi do wyśnionej sypialni,
Chrystus z granatem zjawia się tylko
raz.
Przebudzone kadłubki tracą oddech,
zatkał się wężyk kroplówki,
Spanikowani pacjenci, czołgając się
znikają w szpitalnych labiryntach.
Komentarze (8)
Dziękuje za dobre słowo, kłaniam się i pozdrawiam :-)
chacharek To prawda. Pozdrawiam :-)
Donna Jak zawsze dobry kierunek. Pozdrawiam serdecznie
:-)
Duzo sie dzieje w przedstawionych scenach, jest na co
popatrzec i jest co przeczytac
Świetny wiersz o tej miłości :)
konsumpcja na całego..nie ma czego bronić
kurcze, nie załapałam... ale czytało się fajnie :)
Witaj. Odczytuje jako czlowiek wspolczesny w
przekroju. Wydaje mi sie ze mowisz o kulcie ciala, z
jednej strony wychudzone anorektyczki, milosc jako
towar do pukania pod kolderka a dalej obese people,
zarzerajacy pustke codziennosci, chips/ami i cola.
Cigale narzekajacy, poprawiajacy sobie urode... czy ja
wiem... ostatnia scena... hm odbieram jako czas
przyjscia Pana, ktory rozpierdziela to cale bagno i
zdzwienie tych, ktorzy w tym blotku sie taplaja,
probuja sie ukryc lub salwowac ucieczka.... Dla mnie
to smutny ale prawdziwy obraz dzisiejszego czlowieka.
Co Autor mial na mysli? moze zupelnie cos innego. Moc
serdecznosci.