Miłość największa
Wstałaś jak zwykle skoro świt
choć witasz dni zupełnie samotnie
z oczu czasami popłyną łzy
na pelargonie stojące w oknie
bo nosisz w sobie od tylu lat
obraz miłości tej najpiękniejszej
wokół pozostał odległy świat
i ból rozłąki która rani serce
Gdy się rodziła miałaś tyle sił
góry nie były żadną przeszkodą
szczęśliwe chwile odchodzą jak sny
Ona odeszła swoją własną drogą
Lecz bardzo szybko zapomniała
że tu zostały korzenie jej duszy
że stara matka w oknie taka mała
tuli jej zdjęcie pośród tylu wzruszeń...
"Czy jeszcze kiedyś Cię zobaczę?
dochodzę już do kresu swego
czy jeszcze spojrzę w Twoje oczy
i z nich wyczytam córeczko...DLACZEGO"
Opuszczonym matkom...rodzicom
Komentarze (7)
Smutne, że więzy raz zerwane trudno jest odnowić.
A moja mama na emigracji...ech.
Pozdrawiam
Ech mateńki i córeczki...
Dlaczego tak się dzieje?
ehhhh....
Ona zawsze czeka na drobny gest pamięci...Pamiętajmy
gdy jeszcze jest...
Pozdrawiam serdecznie...
Efekt uboczny odcięcia pępowiny.
Wzruszający wiersz. Miłość do dzieci nie przemija. Do
końca są naszymi dziećmi, mimo upływu lat.
Pozdrawiam serdecznie :)