Miłośc oślepia.
Było to dawno, a tak jakby wczoraj.
Księżyc, plaża, morze i nasze spotkanie z
wieczora.
Wszystko mogło potoczyć się inaczej,
Gdybym myślała racjonalniej.
Spojrzałeś na mnie ja na ciebie
i wiedziałam, że jestem w niebie.
Poczułam bicie swego serca,
i wiedziałam, że nie muszę szukać swego
miejsca.
Pokochałam ciebie z wzajemnością
i odtąd żyliśmy tylko miłością.
Pewnego dnia jednak odszedłeś
kiedy pierwszy raz mnie uderzyłeś.
Przepraszałeś cały dzień
lecz ja byłam jak ten na ziemi kamień.
W mym sercu z każdą minutą płacz się
wzmagał,
nikt mi nie pomagał.
Zostałam sama w świecie, który spalał
mnie.
Szczęśliwy szlak ktoś ukrył na dnie.
A ja chciałam tylko trochę miłości,
pragnęłam odrobiny czułości,
mieć piękne i niezapomniane sny,
w których byłbyś tylko ty.
Czy warto jeszcze żyć?
Z tą pustką w sercu wiecznie być?
Skrzywdziłeś mnie, choć kochałam ciebie
I nadal chcę byś przytulał mnie do
siebie.
Tyle przeżyłam i nadal trwam w tym,
nie mam zamiaru zostać nikim.
Dlatego kochany wróć,
Przeszłość za siebie rzuć.
Moim życiem jesteś ty,
Będę z tobą, choćbyś nawet mnie bił.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.