Miłość przyziemna
spotkałam miłość całkiem przyziemną
ona podsuwa mi krzesło gdy siadam
otula kocem
pyta czy mi wygodnie
chciałam pokazać jej gwiazdy
pofrunąć z nią w przestworza
dobrze
odrzekła
ale na moich skrzydłach
nie chciała bym się zmęczyła
gdy myślała że śpię
uśmiechała się ukradkiem
palcami czułości
czesała mi włosy
miłość przyziemna ma swoje wzloty
czasami
wtedy niebo pęka i spada na głowy
a po każdym razie
pijanym
trudno się nam pozbierać
...oby już na zawsze, Kochanie.
Komentarze (3)
zwykła przyziemna miłość... a każdy tęskni za taką.
Piękny wiersz!
No właśnie po prostu miłość.. ciepło i delikatnie
napisane ... )))
miłośc nie może byc "przyziemna"... zawsze jest
niezwykła, wyjątkowa i jedyna. Ale wiem co masz na
myśli... i życzę Ci szczęścia!.
Sam wiersz, ciekawie napisany, czyta się go lekko i
płynnie, a to jest ważne...