Miłość uszczęśliwia?
Kiedyś,żyłam smutkiem,
bólem i rozpaczą.
Każdy dzień zaczynał się i kończył tak
samo,
Łzy,zniekształcały świat.
Za bramą ciała wszystko było szare i
dziwne.
Więc,zamykałam drzwi...
Kiedyś,myślałam o śmierci,
wybawienie i koniec drogi,
wśród cierni i szkła.
Ciemność...
spowijała mnie,niczym całun,
Kiedyś,żyłam Tobą,
w małej klatce ze szkła.
Krawędzie wbijały się we mnie,przy każdej
próbie ucieczki.
Ale widziałam Ciebie i zapominałam o krwi
broczącej z ran.
Pytałeś dlaczego,
a Twe słowa sprawiały mi ból.
Nie wiedziałam jak się uwolnić.
Nie chciałam...
Myślałąm,że tak wygląda szczęście,
choć miało smutną twarz.
Myślałam,że tak wygląda miłość,
choć miała pocięte ręce.
Teraz Ciebie nie ma...
A ja nareszcie wiem,co znaczy życie!
Dzień zaczyna się i kończy tak samo.
Śmiech...
zniekształca mój świat,
wszystko jest piękne.
Nie ma już bram.
I nie będzie.
"Miłość jest jak narkotyk"
Ktoś mądry powiedział te słowa.
Znał życie.
Uzależnia i zabija.
Powoli...
A ja,nie chcę już ćpać.
Chcę być wolna i lekka,
Jak ptak...
...ze złamanym skrzydłem...
Dzięki Tobie,już wiem,że miłość nie uszczęśliwia.Wiem też,że skrzydło nigdy się nie zrośnie.I nigdy nie złamię drugiego... Dziękuję Ci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.