Milość-Wieczność
Na to nasze rozstanie moj okrutny
swiecie,
czekales wieki, lecz to nie uciecze,
nadchodzi dzien ten jakze uteskniony,
gdy w jedno sie zlocza dusze nie
nawiste,
boliesci cierpiec beda przeczyste,
milosci szata ongis zacmiona,
zdrada i zloscia dzis odsloniona,
otwiera bramy, smierc juz zacheca,
by nagle posiasc radosna nowine,
ze jednak milosci zabraklo nadzieji,
ze milosc zwatpila, upadla na duchu,
Juz śnierc nadchodzi, juz jej chlod nas
spotyka i lkajac czule do ust nas
przytyka,
Milosci skarga na ciele wyryje i
pocalunkiem zakonczy potyczki co ongis me
serce tak strachem napelnilo
Zegnaj ma smierci, Zegnaj ukochamny juz sie
nie lekalm juz sie nie boje,
w nicosci bramy przestapic,
Gdy czuje w dloni i na ustach cieplo
gdy razem z tobą odchodzę w wiecznosc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.