milosc zmeczona...
Zszargana wiatrami zycia,
zszywana pocieszen sciegami,
wszemrana w szaruge prozy,
nie miala juz sil isc dalej...
Jeszcze nogi wysoko uniosla
przechodzac bledow kaluze,
szukala rozpacza gnana
cichego katka na dluzej...
Zastygla w kapiacych kroplach,
przysiadla na brzozki galazkach,
w spiew ptakow sie wsluchala,
trwa tak do dzis-konajaca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.