Z miłości...
Ileż to razy można mi umierać..
Mą dusze i ciało już tu.. poniewierać...
W nagłym chłodzie w cieniu mroku..
W dali oddanego kroku...
Nie słyszę już słów Twych okrutnych..
Nie widzę już oczy Twych.. tak
smutnych..
I nie chcę.. już okruchami nieba się
łudzić....
Bo znów marzenie moje może się
zbudzić...
A pragnę tak bardzo.. o święci...
I wzniosę do góry swe ręce.. przeklęci..
Walczyć nakazuje ma dusza...
Do Ciebie walczyć mnie zmusza...
Dla Ciebie me serce... dla Ciebie ma
wiara..
Dla Ciebie chwila.. i nowa i stara..
Dla nas dalej droga prowadzi..
Tego nikt nie zgładzi...
Komentarze (1)
Jeśli jesteś tą Julią, toś święta i zarazem przeklęta.