O MIŁOŚCI WIERZBY
Taka tam bajeczka mojego autorstwa :)
Wracam od wierzby płaczącej,
co stoi na pobliskiej polanie;
Pozbywaliśmy się myśli dręczącej,
że samotność na zawsze z nami ostanie;
Wierzba ta lepiej znała życie,
lat na tym świecie przeżyła wiele;
Toteż rozmawiałem z nią bardzo skrycie,
jak przyjaciel z przyjacielem;
Sama na polanie stała,
żadnych drzew przy niej nie było;
Jednak uczucia dobrze znała,
wszak kiedyś dla miłości jej serce biło;
Zdarzyło się to, gdy była jeszcze młodą
-
wiatr nasionko do niej przyniósł
i po krótkim podlaniu deszczową wodą,
kwiat wspaniały z niego wyrósł;
Narcyz był tym pięknym kwiatem,
co go szczęście wierzbie przywiało;
Stał się dla niej całym światem,
a to uczucie się odwzajemniało;
I tak we wzajemnej czułości trwali
przez jeden rok długi;
Wiele razem burz przetrwali,
lecz w końcu łez polały się strugi;
Nad polanę wichura zawitała
i parę kochanków rozłączyła;
Zdradziecko narcyz porwała,
wierzbę w rozpaczy pogrążyła;
Nigdy już później nie zobaczyła
obiektu swego upodobania;
W samotności dalej żyła,
aż do dnia naszego spotkania;
Słuchałem jej niezwykle wzruszony -
w końcu nie obce mi takie życie;
Też kiedyś miłością byłem uwiedziony,
ale potem samotne prowadziłem bycie;
Dobrze bardzo rozumieliśmy siebie,
lecz nadszedł czas na pożegnanie;
Ciemność już zapanowała na niebie
i nam obu zanosiło sie na spanie;
Tak więc pożegnawszy wierzbę serdecznie
do domu mego się udałem;
Późno już było bezsprzecznie,
jednakże zostawiać jej nie chciałem;
Drzewa też uczucia mają,
o czym wszyscy teraz wiecie;
Też wzajemnie się kochają,
ale w swoim własnym świecie;
Nieco bez weny przyszło, ale czasami tak bywa :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.