Mim
W pustym teatrze,
na scenę wyszedł Mim.
Wpół pasa się ukłonił
i zaczął spektakl swój.
Z najwyższym kunsztem,
z talentem, jaki miał
przed pustą salą
swe przedstawienie grał.
Wymowne ruchy rąk i ciała,
pełna ekspresji gra.
Gdy skończył,
skłaniając się, ręce rozłożył
w geście podziękowania za burze braw.
...Lecz salwy oklasków nie słychać
znikąd,
bo przecież pusta owa sala.
Lecz on szczęśliwy schodzi ze sceny
i myśl mu po głowie kołacze się ta;
-Ech... Nie potrzebna mi publiczność,
Kiedy przed lustrem gram.
Komentarze (2)
Bycie mimem trudna sztuka, pozdrawiam :)
Witaj. Smutny wydźwięk ma ten wiersz. Od siebie dodam,
że można porzucić świat luster, wyjść na ulicę, może
okazać się, że zatrzyma się jakiś anonimowy
przechodzien .
Moc serdeczności.