Mimo że boli...
wiersz dedykuje przyjaciółce
przyklękam gdy pozornie małym gestem
twój gniew wzbudzę
źle ułożony ręcznik
czy brak papieru intymnego użytku
i ciągła obawa że popełnię błąd
destabilizacja neuronów
jąkam się gdy warczysz
nawet pisk drzwi mrozi krew
nie jesteś Bogiem
a boje się nawet skłamać
dorastam w przekonaniu
że mózg to ostania rzecz jaką mi dano
upokorzenie i wieczne poniżania
to domena rodzicieli
bez wykształcenia
to z miłości
wsadzam tępy drut do żyły
szukając ukojenia
dobrze ze to sen-mara
jedynie ciepły
dotyk
i bliskość ciała mojej miłości
kolejny raz sprowadza mnie
do naszego nieba
u boku Rubinsteina
Komentarze (3)
...to z miłości... -taak wszystko pięknie i sprawnie
tłumaczy się Miłością... , a Miłość w ogóle nie wie o
co nam (ludziom) chodzi
Piękny - super zakończenie - pozdrawiam cieplutko :)))
smutna prawda ;/ + wiem jak to jest byc poniżanym
itd..pozdr!