Minuta
Pierwsza...dziecko się rodzi
Pierwsza - to historia, stary filozof w tę
i z powrotem chodzi
Patrzysz w gwiazdy, głodny umiera
Płaczesz bogaczu, a tamten resztki ze
śmietnika wybiera
Priapeja tworzy się w jego głowie
Popatrz, epitafium starzeje się na jego
grobie
Przeskakuję trzecia, czwarta...on płynie
Pamięć o nich jednak nie minie
Potrząsasz jego głową, maleństwo w kącie
się chowa
Piąta, szósta, siódma, starszą panią boli
głowa
Popijasz wino wytrawne, patrzysz w niebo
lazurowe
Pogrążasz się w smutku, pistolet,
nieszczęście gotowe
Paraliżująca jest szybkość wskazówki
Patrzysz słodkim wzrokiem na schanell,
brakuje gotówki
Posmutniałe oczy od prądu porażenia się
przewracają
Panie zgrabne w piłkę grają
Przeklinasz sąsiada
Pracownica pączka zajada
Przepłynęło...nawet nie zliczę
Pewnie też wszystkich ludzi nie wyliczę
Pozwalasz na złodzieja ucieczkę
Pewna grupa wyjeżdża do Londynu na
wycieczkę
Powołanie do serca spływa
Proszę Państwa! Pani Smith samochód
wygrywa
Płomień w kuchenne drzwi bucha
Piękna złotogłowa przebiega drogę
dziewucha
Pięćdziesiąt...suknia podarta
powstaje bogata kreacja ze skóry
lamparta
Pięćdziesiąt pięć, cyk, cyk
Panowania złego koniec, ryk
Płynie ryba w oceanie
Pan Robert zastanawia się co zjeść na
śniadanie
Przepłynęło kilkadziesiąt i oto ona
Postrzegana? minuta, człowiek kona
zdolności dostrzegania minuty jakże bogatej w ludzkie przeżycia wszystkim życzę! P.S. mikołajkowe uściski!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.