O Mirello i Paoli
Coś tam odtwożyłem, ale to i tak nie to samo co pierwowzór... który miał zakończenie... a Ja juz straciłem wenę do tego wiersza...
Wiersz o bardzo zbawnym łgaczu, tak zwanym
prostym ssaczu, niczym sobie nie zawodzi
gdy ktoś sprytnie ci przeszkodzi, ssij
rozwiąrze sporów wiele... wierzcie mi
przyjaciele !
Hisoria niczym sobie o Mirello i
niezgodzie...
Wieczór zapadł gdy noc cicha, lecz w tej
ciszy, ktoś odcisza, pare osób w wspólnym
gronie, brecht za brechtem... O ! Jaśko
lezy na betonie... śmieje się pod niebiosa,
lecz ktoś czuwa koło nosa ! To nie mucha to
nie osa ! to coś bardziej chen strasznego !
Hitler Adolf, Żona jego... temperament nasz
zagłusza brecht Paoli w uszach iskrzy, to
dwunastka ! ktoś tam piszczy...
Nagle śmiech ustaje, spokój wita...
Sms od Mirello, w smutku pogrąża Paolę
biedną, która w kącie schodka siada i w
milczenie wnet popada...
Za namową swych kamratów dziewka czeka
kilka chwil i po chwili pisze Ssij...
Sms poszedł w świat, już obok Marsa swieci,
Marsianin sie podnieci i przeczyta lecz
jego mina nagle zbita ! Cóż przerazi ufo
tak... iż dziada skręci wspak ?
Ach to ssacz dziad taki...
Co zabija i robaki ! Text ten pobył w dół
by chłopowi sprawić ból, lecz jak zranić
ech... pijaka ? By w jego gaciach naszła
sraka... taka draka taki peszek nic nie
robi Mirellowi...
Dla Mysia, Kozła, D.M & P.Ł
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.