Miron
Żeby nie było niedomówień - cenię sobie i szanuję twórczość Mirona Białoszewskiego !
Miron był szajbusem.
Piszę to z całkowitą powagą.
On by uwznioślał świętością
ziarenka ziemii
w porcelanowej głębinie
na skraju parapetu
przed momentem roztrzasku.
(Inne przedmioty już opisał)
Wzniósłby pomnik na
łamach swojej poezji
za to że jakoś jeszcze
się trzymają. Swoisty
monument botaniczny
który Le.
podleje konewką.
(O konewce powstałby wiersz osobny
z Le. jako panem domu -
tym co go sprząta)
W razie potrzeby
napisałby hymn o płatku kurzu
na rupieciu. Następnie elegię
po jego sprzątnięciu przez
seryjną ścierkę wynajętą
przez wiadro.
Ścierka dostanie order i status
stróża prawości i porządku.
(Miejsce w panteonie obok innych
przedmiotów)
Beatyfikacja poety:
Miron był szajbusem.
Komentarze (1)
Wiesz co nie znam tego Mirona gdzieś mi umknął ,ale go
poznam wtedy dopisze czy miałąś rację