Moc jest w nas...
Niedawno byłam w Częstochowie i rym mi pozostał :)
Moc jest w nas...
Wczoraj mi się przypomniało
i zupełnie nieopatrznie,
to co kiedyś twardo stało
gdzieś zniknęło jednoznacznie.
Te ekscesy, egzaltacje,
pamiętałam wczoraj jeszcze,
i nieważne spekulacje,
w mokrym ciele drżące dreszcze.
Gdy w sypialni się nie spało,
tam to się dopiero działo.
Kombinacje, akrobacje
i przedziwne też wariacje.
Mostki, skłony, piruety,
a to wszystko z tej podniety.
Teraz strzyka w kręgosłupie
i to żadna gimnastyka,
gdy przy skłonie coś mnie łupie,
pewnie reuma*, jej taktyka.
Czas zapomnieć o motylach
i spakować rekwizyty.
Przestać biegać w śnie po polach,
gdy już słychać w kościach zgrzyty.
Czasem jednak wiatr zawieje,
ja gdzieś biegnę boso, prędzej.
Oczy błyszczą, coś się dzieje,
i znów pragnę chwytać więcej.
A tu serce nie pozwala,
no i oddech też nawala,
bo mam znowu drżące uda.
Boże drogi! Znów się uda?!!!
Dobrze, że się przebudziłam
jeszcze jedną M/Noc przeżyłam...
*reuma - z niem. reumatyzm
Elena Bo
Komentarze (37)
Dzięki Ewuś i cii_sza, wiem o andreasie z Częstochowy
:)))Ja zdrowa na ciele jestem. Mam nadzieję, że na
umyśle jeszcze też...:)
:))) to jest dobre;)
ale na przyszłośc pamiętaj - tam mieszka andreas;)
:)))))
chacharek, jakie jedzenie? Kiedy "Moc jest w nas..."
:))
nieważna forma ważna jest treść aby dobrze wierszem
się najeść ;)
Miło Cię poznać Eleno!
Bardzo udana satyra a kiedyś na stare lata się
przyda:)
Moc jest w Tobie:)
Miłego Eleno:)
To prawda moc jest w nas .. i chwytać trzeba i musimy
coraz więcej ..
Moc jest w nas, to prawda, ładnie i wesoło to ujęłaś,
pozdrawiam i głosuję, dziękuję za wizytę...
Gabi :)))licz na to co masz w garści :)))))
Tak się tymi rozłożonymi rękami zasugerowałam, że w
komentarzu do Twojego pięknego wiersza napisałam.
A moc jest w nas....
I śnij, bo warto!:))) Dziękuję! Pozdrawiam
serdecznie:))
Gabi, co liczysz na ręce? Moce, czy Noce?
:))))Pozdrawiam
Super satyra:))
No tak, tu to można się pośmiać. Leżę i kwiczę i na
ręce liczę:))) Miłego wieczoru.
Pozdrawiam z uśmiechem:)))
Tadeuszu wróciłam, nie wiem na jak długo, bo zagoniona
jestem. Jeżdżę po całej Polsce, niedawno byłam na
urlopie i odwiedziłam: Częstochowę, Jastrzębią Górę,
Dźwirzyno i jeszcze kilka miejscowości po drodze.
Zapewniam Cię, że nie tylko w poprzednim życiu nas coś
łączyło, ale i obecnie- PISANIE SATYR :))) Pozdrawiam
Gdzie podziewałaś się Eleno
przez tak długi czas.
Twoje poczucie humoru jest
tak zbliżone do mojego, iż
zastanawiam się czy w poprzednim
życiu coś nas nie łączyło. Może
to mi się przyśni.
Ciepluteńko pozdrawiam:}