Mocą przetrwania
Zastoje słowa promocją ciemni
Niż paradoksem wykładu dnia
Pokątnie widzę moc Pana pełni
Któż godzien widzieć tajemnię pnia
Kompromis zgodą całej wykładni
Któż może zewrzeć słoje tych lat
Wojowie dobra wyznawcy składni
Warunkiem życia tej pracy szmat
Zuchwalcy przemian zrębu pradziejów
Całość wybrańców soli tej ziemi
Mocą wsławioną pogromcy kniejów
Liczbą wybraną całej pandemii
Dorobek pracy pożytkiem dnia
Kompozyt dobra ją znamionuje
Ojczyzną dzieci jednego pnia
Zarys kościoła wciąż promieniuje
Bogactwo przemian zrębem wytrwania
Moc dekalogu tym drogowskazem
Chrystus Kamieniem tego przetrwania
Drogą Ojczyzny Bożym wyrazem
Komentarze (4)
Śliczny wierszyk, pozdrawiam.
Styl napuszony,bombastyczny i pogmatwany, jak ten
początek: "Zastoje słowa promocją ciemni".
I na kompromis idzie gdy się czyta taki wiersz :)
Witaj. Dziwię się, ze jeszcze nikt do Ciebie nie
zajrzał. Piękny wiersz. Dobranoc