Mocny argument
Kiedyś trafiłem w ciemną uliczkę,
Tam mnie zaskoczył okrutny zbój.
Zaraz zbuduję tobie kapliczkę,
Jeśli nie będzie twój portfel - mój.
Nie silił się on na wielkie słowa,
Wyraził tylko myśl swoją szczerze.
Agresji akcent lekki zachował,
A ja wolałem stać niźli leżeć.
Dałem mu wszystkie swe oszczędności,
Zdjąłem kapotę, buty i gacie.
Byle zobaczyć szczyptę radości,
U tego zbója po mojej stracie.
Poszedłem goły radując życiem,
Nawet odczułem euforii dziwy.
Koszty poniosłem na swe okrycie,
Tracąc je jednak byłem szczęśliwy.
Dziwne wrażenie każdy mi powie,
Ale odnajdźcie siebie w tym stanie.
Wówczas rozsądnym robi się człowiek,
Gdy z argumentem spotyka - draniem.
04-01-2013
Komentarze (3)
Tobie zabrał, a mnie sprzedał,
na rynku kupiłem...
chociaż wymusiłem na nim prawdę
( ja go nie ubiłem)
Teraz czuję się współwinny
i palą mnie gacie ?
mogę oddać za nagrodą, jak adres podacie
Pozdrawiam serdecznie
Nie ma co - "Mocny argument" aby przemówił rozsądek.
Cieplutko pozdrawiam
Zgrabnie i z nutką humoru napisana historyjka ku
przestrodze. Podoba mi się i jak zawsze podpatruję
warsztat. Pozdrawiam :)