Z mocy Mszy... (Wielkanocnej)
Napisane po Mszy Św. w Poniedzialek Wielkanocny 22.04.2019 r.
Zmartwychwstałeś już Panie.
Znów masz we mnie mieszkanie,
które będę
staraniem swym - sprzątał.
Nie pobiegnę po piwo.
Jest prawdziwa szczęśliwość.
– Idź precz! - diable
Na śmietnik!...* - do cziorta!
Byłem na Mszy – w Kościele.
Łzy... - choć znaczą niewiele...
- lecz - tak lekki
już jestem – jak życie.
Na osiedlu – i w mieście
Znów jest wiosna, bo wreszcie
znowu – we mnie
mój żyje - Zbawiciel.
Komentarze (31)
Czytam wiersz Wiktorze i potwierdzam, że tak jest :)
Kiedy Bóg w sercu to inaczej wygląda swiat i życie
Zmrtwych powstaje człowiek ... dzięki za to
Zmartychwstanie Jezusa
Pozdrawiam serdecznie :)
Kowalanko! wiara czyni cuda i sprowadza się zawsze do
odniesienia względem wiedzy:)
Przesylam serdeczności:)
Mily! - powtornie czulem się nowonarodzony przez pewną
Nauczycielkę, ktorej pożniej już nie spotkalem, ale -
zachowalem w cieplym wspomnieniu i kilku wierszach. -
Ona pierwsza tchnęła we mnie ducha nieokreślonej
jeszcze wiary i milości.
Pozdrawiam:)
Podobnie jest po nowonarodzeniu.
Pozdrawiam Wiktorze :)
Wiktorze nie na próżno mówią... wiara czyni
cuda...:)pozdrawiam serdecznie pięknie opisany sens
wiary...
Grażynko i Halinko! - wielkie dzięki.Wiara czyni cuda:
coś się we mnie odmieniło... - i - po prostu - wiem,
ze zgromadzenia kościelne - są dla mnie --radością:)
pozdrawiam serdecznie:)
Życzę wytrwania w tsk pięknym odrodzeniu...co też z
człowiekiem się dzieje pod wpływem takiej przemiany...
pozdrawiam ciepło
Pięknie napisane, gratulacje z powodu wiersza i
przemiany, Wiktorze.
Szczególnie dziękuję każdemu i każdej z Was!
Komentarze są bardzo mile i - wszystkie - mają dla
mnie duże znaczenie:)
Nie macie pojęcia, jak cieszę sie, ze sprostalem
postanowieniu: uczestniczylem we Mszy Świętej - nie
tylko radiowej - w zgromadzeniu wiernych - w Kościele.
To - od lat mnie przerastało. Czuję się lekki i
radosny, tym bardziej, ze na dzisiejszym badanu nie
stwierdzono żadnego guza na pęcherzy, a bylo poważne
podejrzenie. Niczego nie sugerujęani Wam ani sobie,
ale Bóg po moich prośbach usuwał wiele doleglwości,
które mi dokuczały.Po prostu wiem, ze On nas kocha-
tylko my zbyt często odsuwamy się od Nigo lub obracamy
plecami.Od lat - wiedzialem ,ze On jest, lecz nie
zawsze w Niego wierzyłe, bo wierzyć w niego po
chrześcijańsku - to w pełni mu ufać. Ja nie ufalem
nawet sobie. Wierzę jeszcze bardziej, ze jest - może
być w kazdym z nas - a to jest podstawą do zaufania
wględem wlasnej osoby.
Pozdrawiam serdecznie:)
ależ miło się czyta
kiedy wiosną zawita
w serca ludzkie prawdziwy Zbawiciel
człowiek lekki jak piórko
czuje że wciąż jest górką
i nie martwi się niczym obficie
brawo i Alleluja
gdzieś w powietrzu się snuje
a lud wierny za los swój dziękuje
Ładny wiersz i - przede wszystkim - o ogromnym ładunku
radości. Cieszy mnie Twoja wewnętrzna odnowa. Oby ta
radość pozostała w Tobie jak najdłużej!
Och, jak dzisiaj mnie mile zaskoczyłeś
Twym radosnym nastawieniem do życia.
Moc pozytywnych myśli - zawsze oddnawia nas duchowo i
odświeża blask oczu, inaczej spoglądających na świat.
Pozdrawiam serdecznie.
Urzeka intymna forma i nadzieja bijąca z tekstu.
Nigdy nie jest za późno.