Modlitwa
Wierzę w Ciebie, bo jesteś, bo gdyby Ciebie
nie było
Życie nie miałoby sensu, a imię Twoje jest
miłość.
Jesteś we mnie w milczeniu i w oddechu, i w
śpiewie,
A imię Twoje jest miłość, choć sama o tym
nie wiesz.
I choćbym mówił w językach stu, a Ciebie
bym nie miał
Czy miałbym w tych stu językach cokolwiek
do powiedzenia?
I choćbym rozdał niewielki majątek pośród
ubogich
Może bym zyskał raj wtedy, lecz wolę Twoje
nogi.
I choćbym miał wiarę taką, że mógłbym
przenosić góry,
Myśląc o górach maleńki widzę Wenery Twój
wzgórek,
Twe piersi śnią mi się nocą, w dzień wokół
siebie ich szukam
I marzę o Twoich włosach, czarniejszych,
niż skrzydło kruka.
Gdybym Cię nie znał, to pustszy byłbym od
każdej z wydmuszek:
Jak miedź, jak cymbał... Zbawienia, gdy
pragnę, to mieć Cię muszę.
I nie odstraszysz mnie Gosiu okazywaną
oschłością,
Boś moją wiarą, nadzieją, a przede
wszystkim miłością.
Komentarze (14)
:)
Rewelacyjnie, tak trzymać.
W imię miłości sprzedałbyś duszę, można by rzec.Ładnie
napisane.
Cóż bez tej wiary byłoby warte nasze życie.
Ładny, przepełniony wiarą przekaz, modlitwa.
Pozdrawiam.
Marek
Piękne wyznanie miłości
Piękne wyznanie miłości...
Pozdrawiam niedzielnie:)
Ładnie, ciepło.
Pozdrawiam:)
Bardzo ładna odsłona fascynacji kobiecym ciałem.
Oschłość Gosi wymowna...
Pozdrawiam :)
Gratuluję - pierwszej klasy wiersz a Gosia będzie
zachwycona;)
Ślicznie:)
Pozdrawiam:)
piękne, gorące i odważne wyznanie. ale przecież taka
jest miłość. pozdrawiam Michale :)
Ubóstwiać jednakowo Boga i kobietę? Być może można.
Pozdrawiam.
W moim czytaniu ten pastisz jest jak przyziemna wersja
"Hymnu o miłości":)
Miłej niedzieli:)
Zmylił mnie początek wiersza :) Zaiste wierzyć w
człowieka to rzadkość, a wielbić, jak Boga - czyli
ubóstwiać - to już w ogóle... No cóż, ars poetica -
dla wypuklenia niezwykłej, żarliwej miłości - ale czy
nie lepiej w tej intencji modlić się do Boga...