Modlitwa Małych Serc
Dzieło które się dokonuje to strach
Przychodzi nam żyć w brew sobie
Walka ukryta za rogiem próbuje się
wgryźć
By napiętnować nasze myśli by zniszczyć
nasze człowieczeństwo
A my przystajemy na jej działanie
Nasz świat woła o pomoc
Przechodząc obojętnie obok nie pomożemy.
Wszystko co zostało stworzone niszczymy z
uporem
To co budujemy sami niszcząc więcej
Ręce splamione krwią naznaczone
Czarny wieniec spoczywa
To co dla nas dobre niszczeje
A sami doprowadzamy do tego.
Wojny jak zaraza niszczą nas i wspólny
świat
Nie ma wiary zaćmione słońce już nigdy nie
zaświeci
Czarne chmury przykryły szczelnie niebo
Deszcz łez spada w ręce nasze rozpływa
się
Miliony serc płaczą by zalać dno
naszych.
Małe istnienia odchodzą nie spoglądając na
świat
Nie mogą zobaczyć twarzą wspólnych lat
Tego co na nie czeka
Tylko grom granatów słyszą i cisza ich
urzeka
Ogromna rozpacz lecz nikogo nie ma
Głucho wszędzie ręka człowieka
Niszczy marzenia sprawia że życie zaczyna
nie mieć znaczenia.
Lecz tym ludziom ciężko pojąć
Że tylko On wybiera
Są tacy którzy chcą być nim
Choć ich dusze dawno zatrute przez ból
Naznaczeni nie znajdą miejsca
Spotkają się jako jedna masa wylana z
nieba
Nieczystość popycha ich do złego
Uzależnieni trwają w obłędzie wojen
Dzikość serc mówiących
I modlących się o spokój na ziemi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.