Modlitwy nie są chybione
[część 3; tym razem rymy parzyste]
- Lecz modlitwy, mój synku, nigdy nie są
chybione!
Wierzę w to, że Bóg ulży twej duszy
umęczonej
i ciało też uzdrowi, bo matka o to błaga
wśród wspólnej męki, płaczu, wśród ciągłych
z losem zmagań.
Wiem, synku, moją winą jest twój ból i
choroba,
którą współcierpię z tobą. Nie ujmę tego w
słowach
lecz dopóki sił starcza, musimy być
cierpliwi.
Bo Bóg jest dobrym ojcem i sędzią
sprawiedliwym.
- Jestem ci wdzięczny, mamo, choć zrozumieć
niełatwo,
że wciąż mówisz o Bogu, dobrym ojcu, wbrew
faktom.
Gdzie jest ta sprawiedliwość? Szczerze
mówiąc dosłownie
Bóg ukarał mnie za nic, za żaden grzech lub
zbrodnię.
A mój prawdziwy ojciec zostawił nas
oboje
dla jakiejś gdzieś kochanki. Czy nie ma
winy twojej,
że nie umieliście żyć i być ze sobą w
zgodzie?
Czy może jestem winien, że zostałaś na
lodzie
bo on nie mógł wytrzymać swego syna
widoku?
- Jest świadkiem udręczenia ten skromny,
jasny pokój,
a ty znów jeszcze, synku, dokładasz mi
rozpaczy.
Czy moja wierna miłość mało dla ciebie
znaczy?
- Mamo zrozum mnie, proszę, moją miłość do
ciebie,
lecz czy wciąż kochasz męża, który rzucił
cię w biedzie?
Tego, który cię zdradził z tamtą, młodszą
kobietą?
Poszedł za pierwszą lepszą, byle nową
podnietą?
Tak łatwo go uwiodła, żyją w tym samym
mieście,
ona normalne dzieci rodzi na swoje
szczęście!
Komentarze (27)
Sarek
Dziękuję za wizytę, czytanie i
komentarz. Pozdrawiam.
fajny wiersz pozdrawiam mieszkam w Gubinie w przyszłym
tygodniu jestem w warszawie ale moge wysłac pocztą
podaj adres przez email zenit2@op.pl
Kornelia
Waldi
Dziękuję za wizyty, czytanie i
komentowanie. Pozdrawiam.
tak bywa ...w życiu i to jest bardzo smutne ... a może
i ona zostanie porzucona bo jeszcze inna mu się
spodoba ...
prawdziwy aż do bólu
znam to z autopsji:(
pozdrawiam:)
Niezgodna
Poola
Amor
Dorotek
Dziękuję za przeczytanie trzeciej części mojego
dramatycznego cyklu, także za odwiedziny i
komentowanie. Pozdrawiam.
smutna bardzo, i bardzo poruszająca rozmowa
Bardzo ciekawy wiersz, pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz bardzo prawdziwy i dramatyczny.
Wielkie jest cierpienie dzieci przeżywających rodzinne
dramaty.
Pozdrawiam serdecznie.
...mocny przekaz, ciężki jak na dzień dobry;
pozdrawiam:))
Azsmarel
Dziękuję za zaproszenie. Byłem, część czytałem; wrócę
jeszcze, bo lektura jest dość obszerna. Pozdrawiam.
Nawet fikcjijni bohaterowie potrafią wzbudzić emocje,
wszystko zależy od słów oraz tego jak to napiszesz.
Zapraszam do moich okopów, mam nadzieje iż poczujesz
to co moi bohaterowie.
Pozdrawiam.
Azsmarel.
Dziadek Norbert
Dziękuję za szczególnie osobisty komentarz, który na
pewno nie przyszedł Ci łatwo, a bardzo dramatycznie
uzupełnia mój tekst. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
Eve
Azsmarel
Leon.nela
Zefir
BaMal
Anna
M.N.
Ewaes
Krzemanka
Tomasz
Chacharek
Promień Słońca
Dziadek Norbert
Jestem nieco zaskoczony sporym jak dla mnie odzewem.
To jest trzecia część cyklu (raczej czegoś większego,
niż do tej pory), gdzie bohaterowie (peel i peelka) są
fikcyjni i nie mają ze mną nic wspólnego. Kiedy będę
dalsze części publikował - nie wiem; na razie będę
pisał. Dziękuję bardzo za czytanie i dobre przyjęcie
tego mojego dramatycznego tekstu, za odwiedziny i
komentarze. Pozdrawiam.
Moim zdaniem Siła Wyższa, Bóg nie wtrąca się w życie
ludzkie. Jeżeli istnieje życie pozagrobowe w innym
świecie, bez ciał sądzę, że tak, to mogą nam
podpowiadać, pomagać nasi bliscy, którzy już odeszli z
naszego świata a którzy nas bardzo kochali za życia.
Mi pomaga moja babcia, która uratowała moje życie,
chwilę po urodzeniu, była i jest nadal najukochańszą
osobą, chociaż nie żyje od 43 lat. Ratowała mnie za
życia i kilka razy po swojej śmierci. Do Boga nigdy
praktycznie się nie modlę o nic nie proszę, ale mu
często za wszystko dziękuję. Od dawna żyję na kredyt.
Kilka zdań na temat rodzonego ojca, którego pierwszy
raz zobaczyłem, gdy miałem 21 lat, moje przyrodnie
siostry i bracia (3+2) dowiedzieli się o mnie dopiero
3 lata po jego śmierci. Nigdy nie płacił alimentów,
chociaż zaraz po urodzeniu się o mnie dowiedział.
Moja matka i babcia były na tyle honorowe pomimo
biedy, że nie podały go do sądu. Widziałem go dwa razy
w życiu. Najlepsze kontakty z rodzeństwa utrzymywałem
potem z najmłodszą przyrodnią siostrą aż do jej
śmierci i z najmłodszym bratem. Pozostała trójka ma
chyba charakter ojca. Przed jego śmiercią listownie mu
wszystko wybaczyłem. Nigdy od niego nie dostałem ani
grosza, nigdy się mną nie interesował, nie chciał mnie
znać. Trochę odpracowałem za potraktowanie mnie przez
niego. Przysposobiłem i wychowałem dwie córki(jedną 13
letnią a jedną dwuletnią) mojej pierwszej żony.
Zarówno ja, mój rodzony syn i najstarszy wnuk noszą ,
tak jak ja imię Norbert, imię mojego ojca. Jestem
ciekawy jak on się czuje po drugiej stronie życia.
Nigdy nie czułem do niego nienawiści, tylko wstydziłem
i cieszyłem, że nie mam jego charakteru. Wszystko co
we mnie najlepsze, otrzymałem w genach po mojej
cudownej babci.
Mój Ojciec nie chciał mnie znać, bo gdy wrócił zaraz
po zakończeniu II wojny św. do domu dowiedział się,
że w miedzy czasie również mu się urodziło dziecko z
inną kobietą, która była ponownie z nim w ciąży.
Uznał, że z dwojga złego trzeba wybrać ją i udawać, że
mnie nie ma.
Temat rzeka, różne są losy dzieci. O prawdziwym ojcu
dowiedziałem się z ulicy w wieku 12 lat. Jak to
przeżyłem nie zamierzam opowiadać. Dwa lata
dochodziłem psychicznie do siebie.
Różnie układają się losy dzieci w rodzinach, oj
różnie....
Twoje dramatyczne opowiadanie też wyrwane z życia.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)