Modliwa znudzonej
Jeśli się znudzę tą magiczna chwilą,
Która co roku przychodzi i cieszy,
Policz mi, Panie, wszystko, co już było,
Czym w życiu swoim zdążyłam nagrzeszyć.
Wystaw rachunek za ciężkie przewiny,
Rzuć przed me oczy, co zrobiłam złego,
Skarć mnie i ukarz, ale mnie
powstrzymaj,
Przed nieszukaniem wszystkiego dobrego.
Jeśli na widok Bożych ruchomości
Pozostawionych przy szopie w Betlejem,
Znów mnie nie chwyci nadmiar
przeczułości,
To, dobry Boże, sama już nie wiem?
Może mi każesz kolędować z rana
Albo przed ludźmi wierszem mówić długo.
Może rozkażesz, żebym była sama,
Kiedy znów gwiazda ta pierwsza zamruga.
A jeśli wytrwam i znów się nacieszę
Tym, co magiczne w chwili Twego
przyjścia,
To pozwól Panie, sama się rozgrzeszę
Prostym ? wybaczam - bez szukania
wyjścia
Ani lepszego, ani mądrzejszego,
Ani takiego, co by radowało.
Może poszukam czegoś niezwykłego?
Nie, to wystarczy, co się z Tobą stało.
Komentarze (4)
Bardzo osobista modlitwa...a może to znużenie?
Pozdrawiam.
Jak inne, od przeważnie cukierkowego, podejście do
tematu. Bardzo mnie zaciekawił ten wiersz. Ładnie
napisany.
Ciekawy pomysł. Ten wiersz daje sporo do myślenia,
mnie przynajmniej porządnie zastanowił. Pozdrawiam
serdecznie :)
Bardz mi się podoba ten wiersz. Jest pisany z
lekkością rymu, z dobrą treścią i dobrą pointą.
Rymy, po części gramatyczne jakoś nie kłują uszu.
Gdzieś mi średniówka chrzęści, jak na mój słuch
Widzę szansę windowania się w górę.
POWO :-), POZDR :-)