Mogę tak wiele...
Mogę w doniosłość,
rok swój mierzyć.
Lecz jeszcze muszę,
stan ten przeżyć.
Muszę przekonać,
także innych.
Że jestem tej,
mądrości winny.
Bo jak inaczej,
wytłumaczyć.
Że znaczę więcej,
niż mam znaczyć.
Bo jak ci ludzie,
małej wiary.
Uwierzyć zechcą,
w słowne czary.
A potem pójdą,
prowadzeni.
Tym moim słowem,
ku jesieni.
Kto weźmie rękę,
tak podaną.
Gdzie rana była,
krwawą raną.
Gdzie ból oznaczał,
wciąż cierpienie.
Jak ktoś zrozumieć,
ma cierpienie.
Mogę tak wiele,
z czasem zmierzyć…
Lecz muszę jeszcze,
stan ten przeżyć.
Komentarze (5)
Nie z samych chęci życie się kręci... dobry wiersz
dający do myślenia, pozdrawiam serdecznie
Interesujące i życiowe, pozdrawiam :)
tak, mądre słowa powinny nas prowadzić przez całe
życie, aż do jesieni.
Fajny wiersz i podoba się:)pozdrawiam cieplutko:)
Wszystkie marzenia do spełnienia.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))