Moi bracia szakale
Grzebię moich braci
w zieloną mogiłę
Wszystkim kamień pod głowę
Wszystkim krzyż na piersi
Lecz moi bracia powstali
Odzyskali mowę
I ostrymi zębami rozszarpali serca
Rozpalili ogniska
na jałowej ziemi
Siedli w kręgu samotni
Czekają w milczeniu
By za łydki pochwycić
gdy będziesz człowieku
Upadły - przejść próbował
przez góry cierpienia
Jedna jest tylko droga
to przy niej czekają
Droga na krańcach świata
gdzie się raj zaczyna
Tędy to do wieczności
wędrują umarli
Wciąż nie pomni
że to ich ostatnia godzina
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.