Mój D.
Kiedy na Ciebie spoglądam
Nie zastanawiam się
Nad chwilą następną
Trzymając kogoś za rękę
Człowiek oczekuje wsparcia
Ja próbuję odgonić Twoją samotność;
Nie pytam czasami dlaczego ja
Nie myślę o czymś więcej niż jest
Nie powtarzam na głos światu
Jak ciepło mi jest, gdy jesteś obok
Nikt nie odczuwa przecież tego tak jak
ja;
Słowa często banalne zdają się być
W milczeniu przeżywają towarzystwo
Ci, co nie zważają na ich wagę;
Kiedyś z wyboru próbowałam się zmienić
Dziś zauważam przypadkiem
Że nie jest mi obojętne Twe westchnienie
Twoją samotność szanuję jak moją
Już dziś chciałabym wyczuwać
Twó ból, roztargnienie, chwile
niezrozumienia
Chciałabym zobaczyć w nas
Choć małą iskierkę nadziei
Już dziś twierdzę
Że to zbyt małe by wyliczać dni
Lecz zbyt znaczące by nazwać to nic.
W Twojej obecności znajduję schronienie.
"Modlę sie o miłość Prawdziwą, co sie nie zmieni Taką, co przyjdzie od razu bez nadziei"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.