Mój aniele
mój anioł zdjął aureolę
pośpiesznie odpiął skrzydła
żegnając się pocałował
pieśń żałosną w usta cisnął
nagle się zachmurzyło
słońce wśród chmur się schowało
Zbawiciel cichutko jęknął
niebo piekłem się stało
aniele mój jak mogłeś
zostawić mnie z tym bagażem
wtedy diabeł cichutko się zbliżył
wyszeptał: upadłaś, ale powstaniesz
w życiu nic nie ma stałego
wszystko dostałaś na chwilę
rozpacz ból i kochanie
jak bańka mydlana się rozpłynie
Komentarze (7)
smutny i bardzo osobisty wiersz....jestem przekonany
ze twój anioł chroni ciebie każdego dnia pomimo
wątpliwości.i pozostanie przy tobie..
Moja droga,ktos Cie oszukal.Anioly nie maja
skrzydel na agrafkach.Wstawaj szybko i gon
go!!!.Dobry wiersz.!+++
smutny, jak nieraz życie jest.
W istocie smutny, ponieważ dziwna kolejność, najpierw
anioł, potem diabeł, a to nie wróży dobrze. Otrząśnij
się póki czas.
Osobisty, pełen emocji, pozdrawiam:)
Nic nie trwa wiecznie!Pozdrawiam!
ładny ..i prawdziwy ..nic dodać nic ująć ...pozdrawiam
ciepło