Mój błękit i Jego czerń
Mój błękit.
Jego czerń.
Kiedy się zetkną te dwa odcienie…
Rodzi się w nich marzenie.
Niebo pragnie by ten ją pieścił.
Całował różanymi ustami…
Pragną czuć swój dotyk,
na jego i jej rozgrzanym ciele…
Ja wiem, że będzie im jak w niebie!
Bo na wzajem pragną siebie!
Nie da się tego ukryć w ich
najbłyskotliwszych spojrzeniach
Spojrzeniach, których nie ma odrobiny
cienia…
Lecz niepisane jest im być razem.
By błękit nieba zetkną się z czernią
ziemi.
Taka już natura… ze ziemia nigdy nie
dotknie nieba
Nawet jeśli pragną siebie,tak jak głodny
chleba.
ech ... :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.