Mój deszcz...
To, co mnie otacza...
Na szybach widzę łzy.
Deszcz zaczyna spiewać kołysankę...
Krople spadające na betonowy świat wybijają
smutne nuty.
Dźwięki te spokojne, brzmiące w tej
bezkresnej ciszy,
Koją mą, błąkającą się między iluzją, a
realnym swiatem, duszę...
W wyobraźni tańczę w tych łzach, jak gdyby
były moje...
Wszystkie srebrne...
Lśniące tak dziwnie w tej szarości nieba,
którą mam nad głową.
Ogromna przestrzeń, która rozwija swe
horyzonty przed moimi oczyma,
Jest taka tajemnicza, pociągająca..
Jednak jest pusta.
Wszystko to iluzja... Moja chora
wyobraźnia...
Uczucia nie określone,
Te trudne, bolesne... Nie zrozumiane
myśli,
Z którymi codziennie się zmagam.
Dzień po dniu w mojej duszy pada deszcz
wątpliwości i pytań.
Stoję bezczynnie i moknę, jestem
przesiąknięta tym wszystkim...
Sama dla siebie jestem jak wielka
zagadka.
Tylko ten deszcz.
On... Ciągle... Płacze ze mną.
Razem nucimy ta smutną kołysankę o życiu ze
znakiem zapytania...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.