Mój domek
...każdy z Nas ma jakis dom...
to dom, który nie potrzebuje zapachu
spalonego mleka o szóstej rano
nie tęskni za krzykiem biegających
dzieci
poobijanych wczorajszym dniem
krępuje go kolacja przy świecach
stęsknionych siebie kochanków
przemienia w szara pustkę wszystko
to co jeszcze w nim nie mieszka
to dom bez chleba
nie ma głodnych szarych katów
których by nie dosięgnął
okna ubrane w nicość
i nicość za oknami
dom bez imienia
to dom słodkich pragnień
gaszonych strumieniem rzeczywistości
to skryte piękno obdarte z piękna
dom prawdziwy
tak prawdziwy, że zupełnie obcy
tak potężny, że stał się
niezauważalny.....
własny....
płacz, płacz domie kochany
przypomnij, że jesteś
zaproś znowu na herbatę!
warto na moment wyjść by powrócić nowonarodzony....:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.