Mój Dżihad
Nabrałem świeżości, wymyłem głowę
ostatnia pchła poległa dawno
czuję się młodszy prawię połowę
sny stare lata jakoś mi kradną
Właściwie to nie wiem i nie próbuję
zrozumieć czemu jeszcze sie budzę
może bo serce wścibskie zakuje
nie waha wspomnieć o ludzkim trudzie
Nie mam już złudzeń nie potrzebuję
dziś tylko kłamstwo podaję dożylnie
z papieru samolot puszczam, steruję
każde współczucie gnę obligatoryjnie
Rano modlitwa, wieczorkiem piwko
byle nie dużo bo pęcherz ciśnie
właściwie kłamię z moją modlitwą
brak wiary wykuł we mnie religię
Komentarze (10)
Oryginalność i szczerość w poezji jak i życiu bardzo
istotne. Pozdrawiam :)
Nie mam już złudzeń nie potrzebuję
dziś tylko kłamstwo podaję dożylnie
sugestywnie wyzwolone i bardzo płynne
z przyjemnością posiedziałem i Ciebie
wg. bardzo dobry wiersz, naturalny, nic udawanego sam
płynie.
Hm...ciekawy pozdrawiam plusik zostawiam
ciekawy dobry wiersz
pozdrawiam:-)
Jak zwykle oryginalnie...i rozbrajająco szczerze.
Pozdrawiam.
Ciekawy, na tak. Pozdrawiam
Kawal ciekawej tresci-taki meski dobor slow/Dobry
ostatni wers-swietna puenta! Nietypowa fraza..
Glosik zostawiam z przekonaniem chociaz mam pare uwag
...tytul rewelka ..rytm kuleje w kilku miejscach, ale
tym pewnie sie przejmujesz w koncu to Twoj wiersz
...pozdrawiam
Perfekt.