Mój kres coraz bliżej
Czarna Pani...Proszę , trzymaj się jeszcze z daleka ode mnie...
Szpital, cierpienie
Kolejne utrapienie
Tysiące kolorowych kabelków
W sercu mnóstwo szmerków
Szaro-bure popękane ściany
Lekarz tak sztucznie oddany
Pielęgniarka cudnie uśmiechnięta
I poetka Czarnej Pani ramieniem objęta
Wkrótce nadejdzie kres jej dni
A wtedy i bogaci, i biedni
Spuszczą w dół swe głowy
I świat zamilknie wpół słowy...
Z Ziemi odejdzie dusza Anioła
Wszyscy złapią się za swe czoła
Bo nic dla niej nie zrobili
Tylko bezustannie jej życie niszczyli
Lecz ona nie zapamięta złych chwil
Lecz szczęścia przebytych kilka mil
I stanę kiedyś przy Tobie
By przypomnieć Ci o mojej osobie...
Kolejny wiersz ze smutnego okresu w moim zyciu( mam nadzieję, że nie ostatniego)... Proszę bardzo o modlitwę za mnie i moje zdrowie...I obym mogła jeszcze pisać, bo tak bardzo to kocham...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.