Mój księżyc - mój Książe
Mój
ksieżyc to
nieruchomy,
swietlisty Książe,
rozsyła srebrno-zimne
promieniowanie niemocy
na ledwo-rozbłysłe i niemo-radosne gwiazdy,
zapatrzone w jego bladolicej twarzy wypieki
i czekające niecierpliwie tej nocy,
aż Jego Książęcość raczy uchylić swe
świtlane powieki,
lub przynajmniej zechce ziewnąć pełnią swej
bladolicości,
a wokół, nasze sny krążą tajnie, żwawo i
bezgłośnie
w nadziei na nocne randevouz z Księciem
przy jakiejś krzywej sośnie
pod byle jakim pretekstem, byle tylko
skosztować tej jego świetlistości, ...
chyba, że we śnie,
w którym trwasz,
marzysz,
patrzysz,
i czujesz, że jesteś,
widzisz swój cień na ścianie,
który Cię z troską obejmuje,
pieści,
unosi,
i wachluje...,
i aż do Twego nowego
przebudzenia porannego...
całuje, tuli i miłuje...
...takiego Księcia Ci gratuluję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.