Mój las
Kiedy byłam harcerką opiekowałam się
grobem
nieznanego żołnierza w moim lesie.
Nikt nie wiedział czy to był Rosjanin,
Polak czy Niemiec.
Miejsce po drugiej stronie drogi
matka nazywała ogrodem - rosły tam bzy,
forsycje i pigwy. Przetrwały wojnę.
Przychodziłyśmy do ogrodu po kurki.
Byłam dzieckiem.
Dziś rosną ogromne sosny, buki.
Kurki gdzieś poznikały,
bzy poznikały, forsycje poznikały.
Tłumy jadą autostradą na Berlin
po podgrzybki. Mają pełne kosze, wiadra,
a ja nie czuję potrzeby
jazdy po pełen kosz. Nie chcę.
W moim lesie tyle dołów,
tyle okopów - jeszcze
można złamać nogę, gdy nieostrożnie
postawi się stopę.
Kiedyś była tu dzielnica willowa,
pozostały resztki piwnic, pojedyncze
betonowe słupki po płotach. Ślady.
Cegłę wywieziono na odbudowę Warszawy.
Mama mówiła, że chyba dobrze,
ale że nie było to uczciwe,
bo szabrownicy handlowali cegłą.
No cóż, dramatem pewne jednostki się
bogacą.
Kocham ten las i kiedy wchodzę
na fundamenty dawnego domu, rozumiem
starą kobietę, która przyjechała do nas
na wycieczką i na grób nieznanego
żołnierza.
Komentarze (17)
Duża ojczyzna i Twoja mała ojczyzna.
Jak widać bardzo osobisty Twój wiersz.
Dziękuję bardzo, jeden dobry poeta powiedział, ze to
dobra gadanina, ale nie wiersz. Może ma rację, a może
nie:) To się okaże w przyszłości, jak to zwykle bywa z
wierszami.
Bardzo.
"na dramacie jednych bogacą się drudzy"
Odezwij się czasem.
najfajniejsze w dzisiejszych czasach jest, że wyrosło
pokolenie które nie doświadczyło wojny, konfliktów,
zniszczeń, śmierci.
Wiecie, nie miałam na mysli konkretnej kobiety, ale
narodowość konkretną tak. Bo sądzę, ze ta stara
kobieta tak samo kochała kiedyś ten sam las. Cieszmy
sie, ze nie doświadczyismy za swego zycia(jak na
razie) wojny, bo to wojny powodują zmiany granic,
tęsknotę, groby i umierające ogrody. Cieszmy się
wolnością, nie dzielmy się w swoim pieknym, wolnym
kraju. Dobrej Nocy.
Piękna zaduma, taki las ma duszę Halinko, dlatego też
się tej kobiecie nie dziwię,
pozdrawiam przed snem :)
czytając Twój wiersz ... można miłości od Ciebie się
uczyć ...ten las pachnący żywicą ...skrywający
tajemnicę wojny ...to nie ważne jakiej narodowości
żołnierz tam leży ... lecz płomień znicza mówi mu ...
że wdzięczny wolny człowiek pamięta o nim i dziękuje
za oddaną krew ...
Dawne obrazy w nas mocno siedzą, jak w tej kobiecie...
pozdrawiam serdecznie
Dziekuję serdecznie Czytelnikom i Komentującym:)
Miłego wieczoru.
Poczułem zapach Twojego lasu i zamyśliłem się.
serdeczności Halinko :):)
Piękne opowiadanie. Wiele jest takich grobów.
Zapomnianych. Dobrze,że są ludzie i pomodlą się na
osoby które zginęły na froncie. Pozdrawiam.
I to jest prawdziwa opowieść.
Głęboko refleksyjny przekaz.
Miłego świętowania
Ja też pamietam dziury po okopach w naszym lesie i
puste łańcuchy po nabojach do karabinów maszynowych
leżące pod jodłami...W czasie wojny przebiegał przez
moją miejscowość front radziecko- niemiecki (wiem to z
opowiadań mamy i cioci)
Ciekawe obserwacje - irzeczywiście - sklaniające do
refleksji. sam wiersz - rownież nasuwa skojarzenia z
doświadceniami i obserwacjami czytelnika. dużo takich
grobow po lasach, o których - roznie mowino, chocby ze
pies pochowany. Ale brzozowy krzyż - ktoś ponawial
uparcie, W tym miejscu - w moim lesie "Jur" leży-
AKowic, w innym miejscu - trzech Węgrow - zginęli - w
44-tym czwartym. - w potyczce. Pamięć - przetrwala.
Pozdrawiam serdecznie:)