MÓJ LOS SZLACHCICA U PANENKI W...
W rzeczy zwanej chcę podkreślić ,
Co w zanadrzu , w sercu mym siedzi.
Jam szlachcic w średnim wieku,
W słowach skąpy,
lecz majętny.
Ino patrzę na Panienkę,
ślinka cieknie mi.
Co za bóstwo!
Skąsałbym te przecudne ciało.
Bo jak rzec bym mógł,
Siebie nie oszukać?
Co do Pani czuję!
Jaka radość mnie ogarnia,
Tyle czasu spędzać,
Trzymać dłoń Panienki.
Szeptać Jej do uszka sprośne słówka.
Może tęgie lanie lub policzek,
Zniosę wszystko.
Niechaj wyzna mi Panienka,
czy ja mogę starać się o względy.
Zakochany jestem do szaleństwa!
Ino Pani mi odmówi, machnie ręką,
wygna w pole.
Nic tak złego mnie nie może spotkać,
Hańbą się okryję!
Z tej zazdrości i po twarzy.
Nie ma dla mnie życia.
W upokorzeniu, męce i cierpieniu,
kula z pistoletu wybawieniem,
Mym będzie!
Świata poza Panienką nie widzę.
Komentarze (4)
Tożeś Waćpan się namęczył, a namordował, iżby
staropolszczyzną błysnąć,a tu jeno knot jakiś jakoby
ze świcy z tego Waścinego pisania się ostał.Tandem
suponuję, cobyś Waść onych praktyk quasi literackich
poniechał, a w ogóle i pisania wierszów takoż, jako że
los niełaskaw był dla Waćpana i talentem pisarskim
obdarzyć go nie raczył.
Waćpan raczy wiedzieć, że za sprośne słówka do
panienki uszka pójdzie kiedyś siedzieć :)
Fajny staropolski język godny szlachcica starającego
się No ciekawe jaką odpowiedź dostanie Serdeczności:)
Podoba mi się, nawet powiem, że bardzo, bo brak
owijania w pseudopoetycką watę, czego nie znoszę A tu
jest po prostu, dzieje się wiersz, bez żadnego
wysilania.