"Mój pierwszy raz"!
Wziąłem Basię raz do parku, chciałem
stracić cnotę,
lecz strach przed tym był silniejszy,
straciłem ochotę.
Jak ja mam się z nią tu kochać, gdy jestem
zielony,
a z dziewczyny tak jak widzę to diabeł
wcielony.
Co mam robić po kolei gdzieś o tym
czytałem,
ale jak się za mnie wzięła jakoś
zapomniałem.
Więc uciekłem od niej szybko, spocony ze
strachu,
teraz sobie narobiłem dopiero obciachu.
Ciekaw jestem na jak długo prawiczkiem
zostanę,
może drugą szansę jeszcze od Basi
dostanę.
Ona jest kobietą jednak bardzo
wyzwoloną,
a ja ciągle do niej pałam miłością
szaloną!
Minął tydzień a ja jestem cały
wniebowzięty,
nie pomogły tłumaczenia i moje wykręty.
Było fajnie rzec by można, ba nawet
przyjemnie,
ale Baśka powiedziała, że fujara ze
mnie.
Bo jak można było mówić, w co ja ciągle
wierzę,
że malutkie niemowlęta się z kapusty
bierze.
Komentarze (50)
:)
Miłego dnia.
A to mial peel zagwozdke :)
Pozdrawiam poswiatecznie :)
Witaj krzychno,
a to zamiast komentarza.
Pozdrawiam.
https://www.youtube.com/watch?v=saYk6nUl6cU&list=RDsaY
k6nUl6cU&t=18
Miłe dobrego początki. A potem już same pracują
rączki. A finał oczywiście taki, że rodzą się nam
dzieciaki...
Bardzo fajny wiersz. Lekko ironiczny, po prostu z
życia wzięty. Śliczny...
Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))
Coś mi się wydaje że,, owocna,, była ta randka! :)
podziwiam z uśmiechem i życzę miłego dnia :*)