Mój przawdziwy stróż...
Ten kto wierzy że ma Anioła Stróża...
Czuję jak chłód
Ogarnął moje ciało...
Najpierw stopy,
aż po koniuszki palców...
Na twarzy czuję,
Jak ciepło ucieka...
Otulam się
wszystkim co grzeje...
Jednak wciąż czuję
Chłód...
Nagle ujrzałam go,
Płynął w powietrzu
na złocistych skrzydłach...
Maleńki płomyczek,
tlący się w mym sercu
powiększył się...
Stanął tuż przede mną
twarzą w twarz...
Światło wypełnia mnie
Mą duszę...
Przyłożył swój biały palec
do mego policzka...
Już się nie boję
Już nie marznę
Bo to mój Anioł Stróż...
...zawsze znajdzie pomoc kiedy w sercu będzie czarno...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.