Mój przyjaciel kos
rozrzucona jak bukiet polnych kwiatów
na stole chłonę zapach krochmalu
uśpiony w nieskazitelnej scenerii marzeń
za chwilę obudzę się naręczem
w twoich dłoniach nie ważąc nic
a ty uformujesz mnie ze słów
zanurzając najskrytsze myśli o miłości
w ciekłej formie pragnień sprawisz
że stanę się świadkiem narodzin ciała
wyłonione z powolnie zsuwających się ust
nastanie niczym świt wołany kosa śpiewem
i wypełnisz mnie lekko dniem
otwierając oczy na życie
by w jednej chwili zabrać wszystko
zrzucając w ciemną przepaść
bym uczepiona twoich barków drżała
z ufnością patrząc na zachód słońca
Komentarze (17)
można się zaczytać
tak pięknie piszesz
i choć to tylko erotyk
dla mnie aż erotyk...
pięknie dotykasz słowem
czytelnika
pozdrawiam serdecznie:)
zaglądam do ciebie i zawsze znajde cos ładnego...dla
umysłu!
...romantycznie u ciebie:))
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego wiersza i
komentarze. Pozdrawiam!
Bardzo subtelny jest Twój erotyk
Pozdrawiam serdecznie.
Przepiękny wiersz. Zachwycają mnie Twoje metafory.
Pozdrawiam serdecznie :)
Mój pociag do poezji zatrzymal sie u Ciebie, Boze jak
tu pieknie;)
Narodziny ciała.
Subtelne, delikatne i fajne.
Subtelny, a jednak moc jest:). Pozdrawiam
Oj, kos podgląda takie chwile
i śpiewa mile.
Pięknie i subtelnie.
Cudna poezja :)
Pozdrawiam serdecznie :)
wypełnisz lekko słowem
otwierając oczy na piękno
Piękny erotyk, namiętny, wypełniony oczekiwanym
spełnieniem. Dobrej nocki życzę:)
przepięknie
pozdrawiam serdecznie
Ujmująca poezja pozdrawiam