mój ścigacz
Lekko i przyjemnie
wiatr pędzi na mnie
do oczu słońce dociera
za ciemnych okularów
droga gładka jak tafla lodu
szybkość wzrasta
większa dawka paliwa szybciej
i nikt mnie nie dogoni
ścigacz śmiga na dwóch kołach
nie zważając na samochody
przeszkoda mała niewinna
błyskawicznie biegnę do Boga
Mirosław Pęciak
autor
miniek183
Dodano: 2012-04-09 08:49:33
Ten wiersz przeczytano 1054 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
przeżycie nie do opisania, nawet gdy na końcu idziesz
w ramiona Pana..++
Faktycznie smutne. Pogodnych Świąt.
No i niby tak niewinnie się kończy, ale smutek ogromny
po sobie zostawia, rodzina w rozpaczy, matka, żona
płacze, a ojciec sobie w brodę pluje, i przyrzeka, że
już więcej nic nikomu nie kupuje.